7 lipca 2015

Matka P(Olka) w wielkim skrócie o Ojcu P-ERO

Ojciec P-ERO jest zazwyczaj człowiekiem cichym. Na tyle cichym, że Matka P(Olka) czasem nawet nie wie, czy wrócił już z pracy, czy może jednak nie. Na tyle cichym także, że Matka P(Olka) często rozmawia z samą sobą, bo nie bardzo ma z  kim... Ojciec P-ERO wyznaje zasadę, że jeśli raz powiedział KOCHAM CIĘ, to następnym razem powie dopiero, jeśli coś się zmieni. Kilkugodzinną rozmowę potrafi streścić w dwóch słowach: BYŁO OK. Po półgodzinnej rozmowie z właścicielem domu na temat działania alarmu podaje przyjaciołom kod. Ci czekają na ciąg dalszy. Nie ma ciągu dalszego. Jest kod, przecież to oczywiste, że teraz alarm będzie działał. Czasem jednak Ojciec P-ERO miewa złote myśli. Czasem się nawet nimi dzieli. Niestety...  I tak na przykład Matka P(Olka) kilka dni temu wieszała firanki. Niestety jeden karnisz zbyt szeroki, a tunel w firance zbyt wąski. Ale Matka P(Olka) się nie poddaje. Nigdy w życiu! Wycedziła więc przez zaciśnięte zęby, żeby Ojciec P-ERO trzymał mocniej ten cholerny karnisz, bo ta firanka na pewno się zmieści. Ojciec P-ERO tak też uczynił. Trzymał. Trzymał długo i mocno. Bez słowa. Kiedy jednak Matkę P(Olkę) zaczęły opuszczać siły, Ojciec P-ERO ze stoickim jak zwykle spokojem stwierdził: 

Kochanie, ale to tak, jakbyś próbowała zmieścić się w rozmiar 10. 

Firanka nie zawisła.... 

Ojciec P-ERO również nie, choć powinien....