26 lutego 2016

Matka P(Olka) wraca ;-)

Kilka miesięcy temu Matka P(Olka) postanowiła napisać o plusach i minusach macierzyństwa. Niestety wpis utknął w martwym punkcie. Matka P(Olka) bowiem bardzo chciała zacząć pozytywnym akcentem, a jedyny plus, jaki przyszedł Matce P(Olce) do głowy to plus dwadzieścia kilo. Chwilę później Matka P(Olka) rzuciła jednym okiem na jedno dziecko, drugim okiem na drugie dziecko, trzecim okiem na trzecie dziecko (tak tak, Matka P(Olka) ma jedno oko w dupie), po czym stwierdziła, że to nie jest najlepszy temat. Łatwiej byłoby prawdopodobnie pisać o wykorzystaniu III zasady dynamiki Newtona w ogrodnictwie, aniżeli o plusach macierzyństwa. Zatem umówmy się, że nie było tematu. Niemniej jednak Matka P(Olka) wraca. Ta sama, a jednak odmieniona. Niektórzy twierdzą, że Matka P(Olka) chudnie. Prawdopodobnie chcą być mili. Ojciec P-ERO pokusił się nawet nieśmiało o zdanie, że Matka P(Olka) chudnie w oczach. Dostał w łeb, bo Matka P(Olka) nie po to się katuje, żeby w oczach chudnąć. W dupie ma chudnąć. Ojciec P-ERO nie ma już odwagi komentować ubywających Matko - P(Olkowych) kilogramów i centymetrów. Matka P(Olka) natomiast bardzo chętnie komentuje ubywające centymetry Ojca P-ERO. I to nie w oczach ;-) Aktualnie Matka P(Olka) jest chora. Żre imbir z czosnkiem według zaleceń i śmierdzi. Ojciec P-ERO jako mąż idealny zlitował się dziś, nie poszedł do pracy, obiecał pomóc. A brzmiało to tak: 

- Kochanie, jeśli czujesz się tak, jak wyglądasz, to znaczy, że nie wiem, czy dożyjesz do wieczora. Nie pojadę do pracy, będę przy Tobie, zajmę się dziećmi, a Ty sobie poleż, odpocznij i wracaj do zdrowia! 

Jak obiecał, tak uczynił:

- Kochanie, co Mikołaj je rano na śniadanie? nie nie, nie wstawaj, ja zrobię, tylko powiedz, co.
- Kochanie, mamy jakiś różowy talerzyk? nie, nic, tylko Basia nie chce jeść z innego.
- Kochanie, wstałabyś na chwilę? nie, nic się nie dzieje, tylko Gabryś nie chce zjeść kaszki.
- Kochanie, skoro już wstałąś, to zanim wyjdę z dziećmi, ogarnij finanse i powiedz, ile mam wypłacić gotówki.
- Kochanie, możesz ubrać Basię, bo ciągle płacze, bo chce być na różowo.
- Kochanie, przygotujesz ubranka dla Gabrysia?
- Kochanie, możesz spakować plecak Mikołajka? 
- Kochanie, czy Basia nosi bidon do przedszkola?
- Kochanie, czy możesz zrobić mi listę zakupów?
- Kochanie, może kupię udka i zrobisz pyszną zupkę? Postawi Cię na nogi.
- Kochanie, co Ty tu robisz? Miałaś leżeć, nie po to brałem wolne, żebyś robiła to, co każdego dnia.

Matko - P(Olkowy) MiSZCZu :)