18 lutego 2015

Matka P(Olka) i syndrom wicia gniazda

Matka P(Olka) potrzebuje zmian. Męża zmienić już raczej nie może, więc niech się ostanie, jaki jest, poza tym i tak o lepszy model byłoby trudno. Wymiana Matko - P(Olkowych) dzieci też byłaby trudna, bo nie dość, że Matka P(Olka) by na tym nie zarobiła, to jeszcze dopłacić by musiała po trzykroć. Niech więc będą, jakie są, złe nie są :P  Matce P(Olce) doskwiera prawdopodobnie syndrom wicia gniazda. Odrobinę poniewczasie przyszedł, ale lepiej późno niż wcale. Łazi Matka P(Olka) po mieszkaniu cały dzień, snuje się  i przekłada rzeczy z miejsca na miejsce. Przegląda milion pięćset wiklinowych koszyczków. Duże, mniejsze, każdy pusty. Ale przyda się każdy. Więc wkłada je Matka P(Olka)  do pierdolniczka. Pierdolniczek to magiczne miejsce w mieszkaniu Matki P(Olki), gdzie znajdują się wszystkie "przydasie". Ojciec P-ERO co czas jakiś otwiera drzwiczki, lekko się wścieka i je zamyka, o co coraz to trudniej. No więc do pierdolniczka trafiają wiklinowe koszyczki w liczbie milion pięćset. Milion pięćset pierwszy stoi na parapecie. Pusty, ale ładnie wygląda. Plan był taki, że będą w nim muszelki. Ale nikomu nie chce się po nie iść, choć plaża blisko. Snuje się Matka P(Olka) wciąż, tym razem po pokoju dzieci. Pyta, czy chcą oddać zabawki ubogim dzieciom. Zanim kończy tłumaczyć słowo "ubogie", w pokoju rozpiździel. Wielki Brat już układa pod ścianą zabawki, którymi chętnie się podzieli. W większości są to zabawki Barbary, na co ta się wścieka jak byk na arenie. Koniec końców dzieci chcą podarować zabawek sztuk dwie. Matka P(Olka) się nie zgadza, bo 50 centymetrów na pewno zechce się nimi bawić. Więc zabawek sztuk dwie trafiają do pierdolniczka, dziecięcy rozpiździel trzeba ogarnąć. Matka P(Olka) snuje się wciąż, zagląda do swojej szafy. Błąd. Nie powinna była tego robić. Tu wszystko się przyda, bo prawdopodobnie kiedyś Matka P(Olka) schudnie. Nie ma przecież znaczenia, że od czterech lat nie schudła, a nawet jest jej odrobinę więcej. I nie ma znaczenia także, że słowo "odrobinę" jest w tym miejscu odrobinę zbyt subtelne. Pół szafy w rozmiarze 38 trafia do pierdolniczka. Matka P(Olka) cieszy się, że w szafach jest więcej miejsca. Wraca Ojciec P-ERO, otwiera pierdolniczek sięgając po wodę niegazowaną. Wody brak. Ale są wiklinowe koszyczki w liczbie milion pięćset, zabawek sztuk dwie i pół szafy  w rozmiarze 38. 

Matka P(Olka) nadal potrzebuje zmian. Dzwoni do Rodziców z zapytaniem, czy nie zechcieliby przylecieć na parę dni i pomalować wszystkich ścian. I posprzątać. 

Rodzice się zgadzają!

Matka P(Olka) za dwa tygodnie będzie miała Rodziców, bałagan i upragnione zmiany!

Teraz trzeba tylko jeszcze wyjąć z pierdolniczka kilka potrzebnych rzeczy i można zaczynać! Najpierw trzeba jednak wyjąć wiklinowe koszyczki w liczbie milion pięćset, zabawek sztuk dwie i pół szafy  w rozmiarze 38. O! Jest woda niegazowana! 

;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz