24 lutego 2015

Matka P(Olka) i kobieta lekkich obyczajów

Matka P(Olka) od kilku dni otwiera o świcie oko i myśli sobie: "o kobieta lekkich obyczajów, znowu środa".  Oko otwiera tylko jedno. Drugie smacznie  śpi i czeka na czwartek. Czwartek się zgubił.  Zatem o 6 Matka P(Olka) otwiera drugie oko i myśli sobie: "o kobieta lekkich obyczajów, nie dam rady". Oczy idą spać, Matka P(Olka) także. O 6:50 lekko poirytowany Ojciec P-ERO wyciąga Matkę P(Olkę) z łóżka, wychodzi, zamyka za sobą drzwi i zostawia Matkę P(Olkę) na polu walki. Walki z nie byle kim, bo z dziećmi. O 6:51 Matka P(Olka) wie, że tej walki nie wygra. Matka P(Olka) ma kryzys. Nie jakiś tam kryzys wieku średniego, gdyż jest młoda i piękna. Laktacyjny też nie, bo cycki pracują, jakby miały wykarmić pół świata. Kryzys tożsamości chyba też nie. Matka P(Olka) wie, że jest matką, żoną i kochanką. A nie, kochanką chwilowo nie jest, bo kiedy tylko znajduje się w pozycji horyzontalnej, to zasypia. Kryzys dietetyczny?  eee, gdzie tam... Matka P(Olka) chwilowo zastąpiła czekoladę jogurtami. Wyżera wszystkie. Nawet te, których nie lubi. I przeterminowane też. Nutella woła z szafki: zjedz mnie, zjedz mnie! Matka P(Olka) sięga po łyżeczkę, otwiera słoik i mówi: "o kobieta lekkich obyczajów mać". Zamyka słoik, odkłada łyżeczkę, sięga po jogurt i płacze. Matce P(Olce) nie doskwiera także kryzys macierzyństwa. W zasadzie nadal chce wykopać dzieci na księżyc kilka razy dziennie. Z tą różnicą, że dla bezpieczeństwa schowała glany do szafy i przywdziała obuwie sportowe. Oczywiście nie po to, żeby w nim ćwiczyć. Kryzys meteorologiczny? Wieje wprawdzie odrobinę mocniej, wywraca wózek z dwójką dzieci, majtki z balkonu uciekają na sąsiednie osiedle, Matka P(Olka) oberwała śniegiem po pysku, co przy wietrze 120km/h było bolesne, ale to  nie ten kryzys. Nie jest to też mamtowdupizm, bo jednak Matka P(Olka) działa. Działa średnio od 6:50 do 1:30. Mniej lub bardziej energicznie, ale działa. Przydałyby się jakieś baterie AA w zadek, ale ustaliliśmy już, że Matka P(Olka) kochanką chwilowo nie jest, więc nadmiar baterii zasili dziecięce zabawki. Jasne, jest przecież za cicho!

Matka P(Olka) chciałaby przespać ciągiem trzy godzinki. 
Matka P(Olka) jest pełna nadziei!
Matka P(Olka) wie, że świat stoi otworem.
A ponieważ jutro środa, Matka P(Olka) wie nawet, który to otwór... 

O żesz kobieta lekkich obyczajów mać!


1 komentarz:

  1. Anonimowy25/2/15 00:58

    Wiesz co, nadal Cię podziwiam i bardzo solidaryzuję się z Tobą. U mnie też nadal hormony buzują i dzieci (choć, póki co tylko w wyobraźni ale jednak) często wiszą na płocie i majtają nóżkami podczas, gdy ja patrzę na nich z kuchni i piję spokojnie kawę....ach ta wyobraźnia!
    Moja droga wiem, jak brak snu Ci doskwiera! Ja do ukończenia pół roku Oliwierasa nie spałam 3 godzin w ciągu... masakra! Teraz już luuuz, bo nagle się okazało, że On kocha spać...no masz! a pół roku spał na czuju i gdy zobaczył, że ja się kładę to odczekał 10 minut i wył, jakby go ze skóry obdarli. Taka bestia była! O żesz w mordę... właśnie spojrzałam, że to już środa... u mnie! bo u Ciebie nadal wtorek. Trzymaj się! Nie daj się! Dasz radę przetrwać! ;) Całuję xxx /Majka/Eva/czy jak tam wolisz

    OdpowiedzUsuń