4 marca 2015

Matka P(Olka) i matki najmądrzejsze

Matka P(Olka) jest matką. Fakt ten został potwierdzony przez matkę naturę trzykrotnie. I tak od niespełna pięciu lat,  metodą prób i błędów, dzielnie kroczy Matka P(Olka) drogą zwaną MACIERZYŃSTWO, na której to drodze więcej zakrętów jest niż prostej. I tak kroczy ta Matka P(Olka) z trójką tych swoich dzieci, skręca raz w prawo, raz w lewo... Najczęściej myli lewą z prawą i idzie pod prąd.  Potyka się mimo braku szpilek, kurwuje co zakręt jak na zakręt przystało, no ale kroczy. I nieba by uchyliła tym swoim dzieciom zawsze. Prawie zawsze. Właściwie to czasami, bo przecież niezdrowo tak w nadmiarze tego nieba uchylać. Od pięciu prawie lat Matka P(Olka) stara się być najlepszą mamą na świecie. I chyba jej się udaje, skoro dzieci mówią: "Mamusiu, jesteś najlepsza na świecie". To znaczy jedno dziecko mówi. Bo drugie mówi niewyraźnie, a trzecie wcale. I szlag jasny trafia Matkę P(Olkę), kiedy "matki najmądrzejsze" mówią jej, jak MUSI wychowywać, karmić, ubierać, dbać o zdrowie. 

Matka P(Olka) spieszy z definicją "matek najmądrzejszych":

matki najmądrzejsze - matki, które wiedzą wszystko najlepiej, nigdy się nie mylą, są alfą i omegą, wyrocznią w temacie posiadania dzieci. Matki najmądrzejsze żyją w przekonaniu, że ich zdanie jest jedyne, nieomylne. Matki najmądrzejsze zwykle żyją w stadzie zwanym "kółko wzajemnej adoracji", zakrzykując matki normalne. Bo matki najmądrzejsze nie są normalne. A skoro nie są normalne, to są nienormalne i coś w tym, cholera, jednak jest. 

Biorąc pod uwagę wszystkie rady "matek najmądrzejszych", Matka P(Olka) jest matką beznadziejną. Bo na przykład daje dzieciom parówki. Właściwie jednemu dziecku, bo drugie nie chce, a trzecie nie może. Ale jak będzie mogło, to Matka P(Olka) da. A to niedobrze. Bo parówki to samo zło. Bo matki najmądrzejsze tak mówią i tak jest. Matka P(Olka) chciałaby kupować parówki z najwyższej półki, ale ustaliliśmy już, że w kolejce po wzrost nie stała i nie sięga. Mimo to jednak parówki kupuje dobre i dzieć je lubi. I właściwie Matka P(Olka) ma w dupie, czy te parówki mają w sobie tylko mięso z mięsa, czy też z wieprzowego ciulika. Bo nawet jeśli, to w takim razie dzieć lubi wieprzowe ciuliki. Rośnie zdrowo, niech je! Matka P(Olka) do parówek dodaje ketchup wcale nie domowej roboty, tylko kupiony w polskiej hurtowni. Pikantny nawet! A nie wolno, bo uczula. Bo matki najmądrzejsze tak mówią i tak jest. Do tego wszystkiego Matka P(Olka) podaje mleko. Krowie! No, Młodemu swoje własne, ale starszym krowie. Nie sojowe, nie kokosowe, nie migdałowe. Krowie. Ustaliliśmy już, że kokos tylko w batonikach i w Malibu. Wiadomo, jedno i drugie tylko dla Matki P(Olki). Dla dzieci wiórki kokosowe z Rafaello, bo Matka P(Olka) nie lubi. A krowie mleko zabija. Bo matki najmądrzejsze tak mówią i tak jest. Do krowiego mleka Matka P(Olka) dodaje dzieciom płatki. Nie owsiane. Zwykłe czekoladowe kulki. Dzieci lubią, jedzą, nie marudzą, a Matka P(Olka) oszczędza rano kilka cennych minut, których nie musi tracić na ciągłym powtarzaniu: "Jedz. Jedz. Jedz." Ale kulki czekoladowe to też samo zło. Bo matki najmądrzejsze tak mówią i tak jest. Matka P(Olka) nie daje dzieciom kaszy jaglanej z masełkiem. Owsianki też nie. Sama zje chętnie, ale dzieci nie chcą. "Matki najmądrzejsze" w swej nieomylności mówią, że KAŻDE dziecko je to, co jedzą rodzice. Ale "matki najmądrzejsze" nie są matkami KAŻDEGO dziecka, tylko swojego własnego. Matka P(Olka) je owoce, warzywa, ciemne pieczywo, mięso, ryby, jajka. Ojciec P-ERO też. Pierworodny też. A Baśka zajada tylko frytki i mięso w panierce. Czasem białą bułkę i paluszka rybnego. No i jogurty na krowim mleku, zwykle z czekoladowymi kulkami. I co? I żyje. I rośnie nawet. I mówi w dwóch językach. (np: Mamo, idę do school, mam tu box, a w nim cookies). Matka P(Olka) szczepi dzieci. No szczepi. No i? I tragedia! Bo nie wolno szczepić. Bo matki najmądrzejsze tak mówią i tak jest. I oczy by wydrapały, bo ktoś myśli inaczej, szczególnie, kiedy o szczepienia rzecz się rozchodzi. A przecież Matka P(Olka) ma oczy, uszy. I mózg nawet. A oczy to i w dupie ma, kiedy trzeba. I mimo to dzieci szczepi. I karmi parówkami, poi krowim mlekiem i Kubusiem nawet. I pozwala oglądać bajki. Ba, czasem sama zachęca, bo przecież Matka P(Olka) jest egoistką i czasem myśli tylko o sobie. A ma pewność, że oglądając Peppa Pig czy Paw Patrol dzieci się nie pozabijają a i czegoś się przy okazji nauczą. A "matki najmądrzejsze" nie pozwalają dzieciom oglądać bajek. Ciągle tylko rysowanie, malowanie, wycinanie, budowanie. Pierworodny też buduje, tyle, że z LEGO. A nie wolno z LEGO, tylko z drewnianych, ekologicznych klocków. Matce P(Olce) myli się już, co jest ekologiczne, co jest organiczne i co z tych dwóch rośnie na gównie. I nawet Matka P(Olka) wie, że nawet najbardziej wychuchane dziecko może dostać pierdolca bez parówki, bajki i klocków LEGO.

Apel do "matek najmądrzejszych":

Karmcie kaszą jaglaną z masełkiem, pójcie mlekiem sojowym czy innym, nie szczepcie, jedzcie organicznie, ekologicznie, naturalnie, bawcie się z dziećmi tylko drewnem i fasolą. Zyjcie po swojemu, wychowujcie po swojemu, karmcie po swojemu.

Ale przy tym pozwólcie innym matkom żyć, wychowywać, karmić po swojemu. 

I nie wkurwiajcie Matki P(Olki) swoimi fochami, tylko dlatego, że myśli, mówi i robi inaczej niż wy. Inaczej nie znaczy źle. 

Dziś środa!

Matko - P(Olkowa) tolerancja na "matki najmądrzejsze" jest mocno ograniczona. 


4 komentarze:

  1. Anonimowy4/3/15 16:15

    Matka P(Olka) ma rację! No bo jeśli się ma trójkę dzieci, każde je, żyje, rośnie i mówi (no prawie każde mówi) w co najmniej dwóch językach, to znaczy że najlepszym sposobem na sukces jest - mieć w dupie co myślą inni. Pozdrawiam ciepło i potwierdzam, że płatki czekoladowe na krowim mleku są najlepsze! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy4/3/15 18:10

    Ale matki najmadrzejsze z założenia mają tylko jednego dziecia a nie trzy! Więc za dużo czasu mają na czytanie kolorowych magazynów z poradami dla super matek! Szkoda tylko że zamiast własnego rozumu się słuchać to próbują być ciągle "naj" we wszystkich kategoriach życiowych....This is just simply pathetic. ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy5/3/15 01:38

    Ha! Ja jestem jeszcze gorszą matką! Mój pierworodny zamiast zdrowej kanapki do szkoły dostaje batonika i wodę smakową w butelce. W szkole oczywiście obiadów nie zjada (choć ma wykupione), a w domu żywi się podobnie jak Twoje...parówkami, czekoladowymi kulkami na mleku, popija kakao słodzone (które ledwo co ma kakao w składzie, a głównie to cukier), a kolacje w ogóle pomija, bo nie jest głodny. Ilość spożywanego cukru mnie tuczy na samą myśl, a On nadal chudy wypłosz, uczy się dobrze, a i zdrowie Go nie opuszcza od początku roku szkolnego... No a żeby Cię jeszcze "dobić" to mój Roczniak też już je parówki. Ten to w ogóle wkłada do dzioba wszystko, co Mu się poda. Reasumując Kochana witaj w klubie! Od prawie 8 lat jadę na parówkach i krowim mleku i powiem Ci, że mam w d... co o mnie mówią. Polecam Ci też mieć. A że będą o takich jak my gadać to pewne, ale dont łory, bi hepi i miej głęboko takie opinie ;) love /mama Kacpiego i Olisia/ Eva/ Majka/ i jak tam wolisz ;)

    OdpowiedzUsuń