30 marca 2015

Matka P(Olka) i Gabrysiowe "O ja cię!" (cz.3)

O ja cię! Ale to był weekend! Mama nam obcinała paznokcie. W sumie to aż trzydzieści paznokci i tylko z jednego polała się krew. Mama się bardzo ucieszyła, że tylko z jednego! Ja mniej, bo to akurat z mojego. Głośno powiedziałem, co o tym myślę. I cycuś nie wystarczył, żeby mnie udobruchać. O nie nie, ja nie jestem taki, że byle cycuś mnie zadowoli. Dwa to co innego. Po dwóch to już jej nawet wybaczyłem. O ja cię! Ale mam Brata!  Ostatnio mama prosiła, żeby mi nakręcił pozytywkę. Pozytywka, to takie coś, co mama powiesiła nad łóżeczkiem i to ma zagłuszać, jak ja płaczę. Nie zagłusza! I mama mówi, że wyrzuci to do kosza. Trochę inaczej mówi, no ale mi nie wolno. No i Mikołaj mi to nakręcił, przy okazji wszedł do łóżeczka i nadepnął mi na stopę. Ale tak trochę tylko, nie za długo płakałem. Nawet nie spuchła mi ta stopa. A jak tatuś z mamusią przenieśli pokoiki, to Mikołajek i Basia zaczęli spać w swoich łóżeczkach. O ja cię! jakie oni mają fajne łóżka. Mikołajek to ma tak wysoko wysoko, że jak coś nabroi, to tam ucieka, bo mama nie dosięgnie. No i jak oni zaczęli tam spać, to mamusia i tatuś myśleli, że będą w nocy mogli się czasem przytulić. Ale się  nie przytulają, bo zauważyłem, że przy mamusi śpi się całkiem fajnie i jest cieplutko i zawsze są dwa cycusie obok. Tatuś też lubi, kiedy jest cieplutko i kiedy cycusie są obok. No ale teraz są obok mnie. A Mikołajek dziś spadł z tego wysokiego łóżka, bo się głupio bawił. Tak mówi mama. No i jak spadł, to mama najpierw sprawdziła, czy nic nie złamał. Złamał. Pokrywkę z pudełka na klocki lego. Ale sobie to nic nie złamał. Potem mama zrobiła awanturę. I to jaką, o ja cię! Chyba nawet Pani Ania z bloku obok słyszała :)  Mama prosi, żeby nic nie zgłaszać na Policję, bo wszyscy żyją! A potem mama się rozpłakała i powiedziała, że to za dużo emocji. O ja cię, jaka ona dziwna jest. A potem to tatuś pojechał z Mikołajkiem do szpitala, bo mama się bała, że Mikołajek ma jednak złamane żebro. Nie wiem, co to żebro, ale bardzo Mikołajka bolało. Też płakałem. I Basia też. I Mikołaj płakał, że go boli. Tylko tatuś nie płakał, ale mama płakała za siebie i za tatusia.  Basia jest taka sama. Też robi awantury i płacze. Tata mówi, że dziewczyny tak mają. I Basia ciągle mnie całuje. I przytula. Tata mówi, że dziewczyny mają tak też. I Basia ciągle mi smoczek wkłada, a ja nie lubię. Ja się jej chyba trochę boję, bo ona jakaś dziwna jest! O ja cię! Mama też. Otwieram oczy w nocy, a mama tak blisko mnie. A potem się dziwi, że płaczę i mówi: "oj Gabrysiu, nie płacz, Mamusia tylko sprawdza, czy oddychasz". No jak mam oddychać, jak ona tak wisi nade mną?  

A u nas tyle się działo. Była tu Babcia z Dziadkiem i byliśmy nad morzem. I miałem piasek w nosie. I była też ciocia z wujkiem i z dziewczynkami i też byliśmy nad morzem. I znowu miałem piasek w nosie. Chyba jestem podobny do taty, bo mama często mówi do taty: "Ty jak zwykle masz wszystko w nosie!". I w ogóle to byliśmy wszyscy tacy chorzy. Tacy chorzy, że o ja cię! I nawet jeszcze jesteśmy. I też byliśmy na zakupach. Wszyscy razem. Ale mama chyba nie lubi, bo ciągle tylko mówiła: "Mikołaj, chodź tu, Basia nie wychodź z wózka, Mikołąj nie dotykaj, Mikołaj zostaw, Basia nie wychodź z wózka, Gabryś, ciiiiiii, nie płacz, Basia nie wychodź z wózka, Mikołaj wracaj, Basia, wyjdź z wózka, bo zakupy się nie mieszczą..." 

O ja cię! Jaka ona dziwna jest! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz